Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility
Dla nauczyciela
Artykuł

Jak sobie radzić z koronasceptykami w szkole?

Alicja Pacewicz

Zadaniem nauczycielek i nauczycieli jest filtrować informacje i wzmacniać u uczniów (a czasem także kolegów z pokoju nauczycielskiego) postawę krytycznej i racjonalnej ich analizy.

Decyzja o przejściu od 19 października szkół średnich na tryb hybrydowy i zdalny zmniejszy obciążenie “covidowe”, ale nieuchronnie wrócą wszystkie problemy związane z kontaktem z uczniami i uczennicami czy niełatwym przekładaniem treści edukacyjnych z realu do wirtualu. Szkoły podstawowe i przedszkola nadal działają w trybie stacjonarnym, który przynosi wyzwania rosnące wraz z szybkim wzrostem od końca września liczby zakażeń. Wielu nauczycieli/ek przeżywa lęk o zdrowie i życie – własne, swoich rodzin, a także uczennic i uczniów swej szkoły. Na dodatek do wszystkich problemów związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa czasem dochodzi jeszcze jeden problem – opór rodziców i uczniów przeciw wprowadzanym w szkole zasadom epidemiologicznego bezpieczeństwa. Jak sobie z nim radzić?

Koronasceptyków jest w Polsce całkiem sporo

Według badań opublikowanych w dzienniku Rzeczpospolita 10% osób twierdzi, że „nie doświadczyliśmy pandemii”, a prawie 8%, że pandemia koronawirusa „nie stanowi zagrożenia” dla zdrowia publicznego. (SW Research dla rp.pl, 14-15 października).

Ostatnio pojawiła się w sieci fejkowa i zarazem makabryczna teoria, że SARS-CoV-2 to biologiczna broń, skierowanej przeciwko ludziom starszym. Ilość bzdur, które ludzie szerują i powtarzają przekroczyła już dawno bezpieczny dla indywidualnego i publicznego zdrowia poziom.

“Koronasceptycy” to zjawisko nie tylko polskie, są nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie od miesięcy dzień w dzień notuje się kilkadziesiąt tysięcy zachorowań, a zmarło już ćwierć miliona ludzi (17 października – 224 tys.).  Mówi się o nich “deniers”, czyli ci, co zaprzeczają, stąd spolszczenie “denialiści”.

Jedni z “niedowiarków” mówią, że to “tylko trochę poważniejsza grypa”, drudzy, że “większa liczba przypadków wynika z większej liczby testów”, a jeszcze inni, że “maseczki wcale nie działają i wywołują grzybicę”… Jest też spora grupa obywateli, którzy uważają, że noszenie maseczek i inne obostrzenia ograniczają ich wolność, zwłaszcza, że nie ma stosownych ustaw przyjętych przez parlament, które miałyby nas do tego zmusić (to akurat prawda). Niektórzy uważają, że niepotrzebnie dali się zamknąć w domu na wiosnę i nie chcą tego powtarzać (szkoda, że wirus jest wyraźnie odmiennego zdania). Politycy na przemian nadmiernie uspokajają i nadmiernie straszą epidemią, co stanowi pożywkę dla teorii spiskowych.

Nie bądźcie więc zdziwieni, jeśli w swojej szkole też spotkacie sceptycznie nastawionych rodziców czy uczniów i uczennice (a może nawet nauczycieli/ki?). Jest ich trochę mniej wśród ludzi wykształconych i w dużych miastach, ale nie ma chyba powiatu, nawet takiego “z czerwonej strefy”, w którym nie słychać byłoby takich głosów.

Dorośli też się boją i mogą być zagubieni

W czasach pandemii większość z nas przeżywa utratę kontroli nad losem – własnym, swoich bliskich, a nawet Polski i świata. Niepewność to dla każdego i każdej stan trudny do zniesienia. Od tysięcy lat ludzie próbowali sobie z nią na różne sposoby radzić, korzystając z horoskopów czy wróżb oraz snując spiskowe teorie, które miały wyjaśnić, dlaczego coś się wydarzy i pomóc przewidzieć, co gorszego może nas spotkać. Tak jest także teraz.

Psychologowie najczęściej wskazują właśnie na lęk jako główny mechanizm, który sprzyja odrzucaniu informacji o koronawirusie.  Wielu ludzi po prostu nie jest w stanie przyjąć prawdy o rzeczywistości i włącza mechanizm obronny zwany “zaprzeczeniem”. Boją się, ale nie chcą się do tego przyznać przed sobą i innymi – budują więc taki obraz świata, w którym nie ma się co lękać się epidemii, bo wirusa po prostu nie ma albo jest niegroźny.

Infodemia jako przypadłość towarzysząca

Równolegle działa inny mechanizm infodemia, który włącza się, gdy mamy za dużo informacji i nasz mózg nie jest w stanie ich przetworzyć. Tak jest właśnie teraz, gdy o koronawirusie mówią wszyscy: dziennikarze, lekarze, eksperci, politycy, rządzący, a wreszcie media społecznościowe, znajomi, sąsiedzi, ludzie w sklepie.

Jak sobie poradzić z tą infodemią? Można szybko przyjąć jakiś nawet absurdalny punkt widzenia i potem już tylko dopuszczać te wiadomości, które go potwierdzają. Albo uznać, że wszyscy kłamią. Albo w ogóle odciąć się od informacji. Dużo trudniej jest stale, na bieżąco w krytyczny sposób filtrować to, co do nas zewsząd dociera, do tego konfrontując to opiniami osób, które są dla nas ważne i którym ufamy (oni też często są zagubieni i powtarzają dziwne historie). Tego nie zawsze nauczyła nas szkoła, ale to właśnie od takiego umysłowego nawyku racjonalnego przetwarzania informacji zależy nasze życie, nasze wybory (nie tylko w czasach pandemii).

Co więcej, jakaś część prawdziwych informacji pochodzi z miejsc, do których mamy ograniczone zaufanie – na przykład polityków lub instytucji rządowych, których tradycyjnie Polacy nie darzą najwyższym zaufaniem. Oficjalne informacje nie zawsze są właściwie prezentowane (teraz jest trochę lepiej niż w czasie “pierwszej fali”), a wypowiedzi niektórych polityków bywają – by zacytować zaprzyjaźnioną nauczycielkę – “od ściany do ściany”.

Zadaniem nauczycielek i nauczycieli jest filtrować informacje i wzmacniać u uczniów (a czasem także kolegów z pokoju nauczycielskiego) postawę krytycznej i racjonalnej ich analizy. Pokazywać na przykład, że zagrożenie epidemią w Polsce, na tle wielu krajów świata, jest wciąż niewielkie; 18 października zakażonych jest 80 tys. osób, we Francji -ponad 700 tys., a w czterokrotnie mniejszych Czechach ponad 100 tys.

Na przekór idę bez maski

Warto tu dodać, że to młodym ludziom łatwiej jest odrzucić oficjalne dane o wzroście zakażeń i koronawirusowym zagrożeniu. Czy to wina tradycyjnego modelu edukacji, która rzadko dotyczy tego, co się dzieje poza murami szkoły? Braku edukacji medialnej na co dzień, na wszystkich zajęciach? Braku życiowego doświadczenia? Mniejszego zdrowotnego ryzyka i braku własnych doświadczeń ze służbą zdrowia? Powody są złożone i mogą nakładać się na siebie.

W przypadku wielu młodych ludzi, zwłaszcza nastolatków, dochodzi jeszcze jeden czynnik, o którym czasem zapominamy. To zwykła przekora, chęć postawienia się dorosłym – i postawienia na swoim. Im bardziej my naciskamy, tym reakcja odmowy (tzw. reaktancja) może być większa. Nauczyciele i nauczycielki, a także wszyscy pracownicy szkoły, a także pani woźna,  świetnie znają ten sposób reagowania na szkolne zakazy i nakazy, maseczki nie są tu wyjątkiem…

Niesłuchanie wskazówek dorosłych jest jednym z elementów procesu rozwojowego jakim jest budowanie własnej niezależności i odrębności. Tyle, że w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego w szkole nie ma miejsca na taką niezależność. Młodzi ludzie muszą usłyszeć stanowczy komunikat: “Rozumiem, że czasem musicie się buntować, ale w sprawie maseczek na korytarzu nie mogę odpuścić. Takie są zasady w całej Polsce i w naszej szkole. I wszyscy będziemy ich przestrzegać”.

Jak bronić zasad, nie rujnując autorytetu rodzica?

Co jednak zrobić, gdy dziecko powołuje się na autorytet rodzica, który jest koronasceptykiem/tyczką? Przede wszystkim – nie wpadać w wychowawczą panikę, bo jeśli  rodzic jest dla dziecka autorytetem, to i tak nim pozostanie, nawet jeśli okaże się, że w sprawie koronawirusa miał niepełne informacje…

Na pewno NIE należy otwarcie krytykować konkretnych rodziców, ale można ogólnie powiedzieć, że: “Dorośli mają prawo być trochę zagubieni w informacjach o koronawirusie, które do nas od miesięcy docierają. Każdy ma prawo do swoich opinii, ale w naszej szkole, tak jak w innych instytucjach, obowiązują zasady, których wszyscy musimy przestrzegać, nawet jeśli mamy inną opinię. Tak jest z wieloma rzeczami – na przykład z godziną, o której zaczynają się zajęcia… Albo z nie noszeniem czapek na lekcji… Tak samo musi być z nakładaniem maseczek czy myciem rąk. W szkole trzymajcie się zasad obowiązujących w szkole”.

Można też tak: “Dorośli czasem nie mają pełnej wiedzy. Nie mają czasu, żeby dokładnie sprawdzić i poszukać rzetelnych informacji. Ale my w szkole musimy opierać się na naukowej wiedzy i oficjalnych zaleceniach. I przede wszystkim chcemy, żebyście byli bezpieczni. Sami też chcemy być bezpieczni. Odpowiadamy za wasze zdrowie i życie. Nie wiadomo jeszcze, jak leczyć koronawirusa. Nie ma jeszcze szczepionki i nie wiemy, za ile miesięcy będzie dostępna w Polsce. Ale wiemy z wielu badań, że maseczki mogą ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusów, i to radykalnie. Wiemy też na pewno, że są uciążliwe, ale nieszkodliwe. Stąd nasz apel do tych, co nie wierzą w skuteczność zasad przyjętych w naszej szkole: Nawet jeśli w to nie wierzycie, zróbcie to! Tu obowiązują takie reguły i nic na to nie poradzicie.”

Chodzi więc o osobisty przekaz, który jest zgodny z wiedzą naukową oraz regułami przyjętymi w szkole. Ale uwaga: jeśli w szkole nastąpi zmiana tych reguł, trzeba wyjaśnić, dlaczego podjęto taką decyzję, np. “nie mierzymy już temperatury przy wejściu, bo to powodowało ogromne kolejki, a poza tym ufamy w rozsądek waszych rodziców i was samych”.

Nauczyciele/lki mają nie tylko prawo, ale nawet obowiązek mówić prawdę o koronawirusie. Warto też zachęcić młodych ludzi, którzy sami mają wątpliwości, by drążyli temat, ale w sposób racjonalny, zgodny z myśleniem naukowym, a nie magicznym – w końcu na wszystkich przedmiotach w szkole uczą się, jak dociekać prawdy w różnych dziedzinach. Podaj przykłady z własnej dziedziny lub z historii innych dyscyplin naukowych, pokazując jak naukowcy dochodzili do prawdy, konfrontując swoje przypuszczenia z rzeczywistością i płynącymi z niej danymi.

Powiedz, czym różni się mit naukowy (np. dzieworództwo) czy legenda miejska (piwo “Corona” zaraża koronawirusem) od prawdy dowiedzionej naukowo. Przypomnij, jak w różnych sytuacjach ludziom trudno było przyjąć informacje o nadchodzącym  zagrożeniu (przykład z katastrofą Titanika jest bardzo sugestywny, ale najlepiej wyjść poza niego).

Wspólnie z klasą zastanówcie się, jak działa mechanizm zaprzeczania i wypierania zagrażających informacji. To także dobra okazja, by porozmawiać o wiarygodności źródeł o koronawirusie. Możecie pokazać na przykładach (także spoza epidemii), jakie bzdury są powielane przez media społecznościowe (np. że wszyscy zostaniemy już wkrótce “zaczipowani”).

Zachowaj spokój

Nie należy wchodzić w ostrą konfrontację z rodzicami – w rozmowie warto oczywiście przedstawić własne argumenty, a jeśli to nie zadziała (a działa tylko czasem i wobec niektórych sceptyków), zachęcamy, by sprawdzić moc znanej metody “zgranej płyty” i zachować spokój: “Rozumiem Pani wątpliwości. Jednak w naszej szkole obowiązują takie właśnie zasady. Wierzę, że to dla dobra nas wszystkich, także Państwa dziecka i Pani…”. I w razie potrzeby należy powtarzać to – oczywiście we własnej wersji – do upadłego.

Jeszcze jedna rada: “Nauczycielu, nie szufladkuj bez sensu”. Część koronasceptyków zmienia zdanie pod wpływem nowych informacji i wydarzeń (np. choroba znajomego), inni twardo trzymają się swojej wersji, a nawet ją rozbudowują… Tak czy owak to proces dynamiczny, a dużo łatwiej zrozumieć czyjeś zachowania i poglądy, gdy się go od razu nie skreśli…

Miej zatem zawsze w odwodzie liczby i logiczne argumenty i próbuj rozmawiać z niedowiarkami wśród rodziców, uczniów czy nauczyciel, ale bez zacietrzewienia. Nie obwiniaj się, jeśli nie uda ci się przekonać kolegi, że model przyjęty w Szwecji (bez lockdownu) był skuteczny. I nie przyjmie on do wiadomości, że przyniósł znacznie więcej zgonów na milion mieszkańców niż w Norwegii czy Danii.

Trudno, dla niektórych spójność obrazu świata może być przez jakiś czas ważniejsza niż fakty. Ale tak jak w przypadku naukowych badań, w pewnym momencie fakty weryfikują nawet powabnie wyglądające “teorie”.

Alicja Pacewicz

ekspertka edukacyjna i współzałożycielka Centrum Edukacji Obywatelskiej. W latach 1994-2018 członkini zarządu i wiceprezeska Fundacji. Więcej 

Podobne wpisy, które mogą Cię
zainteresować

Sala szkolna. Nauczycielka pokazuje uczennicom, jak rozwiązać zadanie.

Jak mądrze współpracować z organizacją społeczną?

Sylwia Żmijewska-Kwiręg
Czytaj więcej

Zmiany w podstawie. Temat nie tylko dla nauczycieli

Czytaj więcej
Nauczycielka, która słucha wykładu. Wokół niej inne osoby uczestniczące w tym wydarzeniu.

O myślach i uprzedzeniach, które wpływają na moje relacje w szkole

Czytaj więcej

 

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingowych rozumianych jako otrzymywanie newslettera oraz informacji o produktach i usługach edukacyjnych oferowanych przez CEO, poprzez przesyłanie informacji za pomocą poczty elektronicznej, na podany adres e-mail [zg. z ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną z dnia 18 lipca 2002 r. (Dz. U z 2013 r., poz. 1422 ze zm.)]. Nasza polityka prywatności