Jakie korzyści i ryzyka wiążą się z obniżeniem wieku czynnego prawa wyborczego dla młodych Polaków?
Rekordowo wysoka frekwencja w wyborach parlamentarnych 2023 roku wzbudziła duży entuzjazm wśród politologów, dziennikarzy oraz części polityków. Ale prawdziwym zwycięzcą wyborów okrzyknięto tych, którzy poszli na wybory i byli zmotywowani na tyle, by godzinami czekać w kolejce do urny.
Największym zaskoczeniem okazało się zaangażowanie najmłodszej grupy wyborców (w wieku od 18 do 29 lat). Frekwencja w tej grupie wzrosła o ponad 20 proc. w porównaniu z wyborami w 2019 roku. Po raz kolejny wywołało to debatę na temat obniżenia wieku czynnego prawa wyborczego do 16. roku życia. Poparcie dla tego pomysłu wyraził marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który zadeklarował, że jego ugrupowanie będzie dążyło do wprowadzenia odpowiednich zmian w konstytucji. Pozytywną opinię wyraziła również ministra edukacji Barbara Nowacka.
Obniżenie wieku wyborczego dla młodych ludzi w wieku 16 lat wiąże się jednak nie tylko z pytaniem o zmiany legislacyjne, ale także z głębszym namysłem nad rolą i udziałem młodych osób w życiu politycznym. Wprowadzenie takiej zmiany mogłoby umożliwić młodym obywatelom aktywne uczestnictwo w procesach demokratycznych oraz wyrażanie swojego zdania w kwestiach dotyczących ich przyszłości. Jednakże ta propozycja spotyka się również z licznymi obawami i wątpliwościami. Wielu sceptyków podnosi kwestie związane z niedojrzałością społeczną i polityczną młodych osób. Obawy budzi to, że mogą być one bardziej podatne na manipulację i nie być gotowi na podejmowanie rzetelnych decyzji wyborczych.
Sprawdźmy zatem zarówno potencjalne korzyści, jak i ryzyka związane z obniżeniem wieku czynnego prawa wyborczego dla młodych Polaków. Ostatecznie to od nas, obywateli, zależy, jak będziemy kształtować przyszłość naszego kraju i jak zapewnimy, aby demokracja była prawdziwie reprezentatywna i sprawiedliwa.
Obniżenie czynnego prawa wyborczego to nie jest działanie bez precedensu. Od 16. roku życia we wszystkich wyborach mogą głosować obywatele i obywatelki Austrii i Malty, a w wyborach lokalnych także Estończycy i Niemcy. W Grecji głosować można po ukończeniu lat siedemnastu. W zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego szesnastolatkowie pójdą do urn po raz pierwszy w Belgii. Dyskusja o obniżeniu wieku trwa także w wielu innych państwach europejskich, a do Parlamentu Europejskiego spływają ponadnarodowe inicjatywy w tej sprawie. Poza Unią Europejską szesnastolatkowie mogą głosować między innymi w Argentynie, Brazylii, Nikaragui czy Ekwadorze.
Doświadczenia innych państw mogą być dla nas tropem w myśleniu o rozwiązaniach w Polsce. Często podnoszonym argumentem przeciwko obniżeniu wieku uprawniającego do głosowania jest teza, zgodnie z którą młodzi głosować wcale nie chcą. I jeśli ostatnie wybory parlamentarne nie okazały się wystarczającym zaprzeczeniem tej tezy, to spojrzeć możemy na przykład Austrii. Według badań Uniwersytetu Wiedeńskiego z 2020 roku debiutanci wyborczy w wieku 16-17 lat głosowali tam chętniej niż młodzi dorośli.
Wiele osób podnosi, że młodzież poniżej 18. roku życia nie jest gotowa do podjęcia samodzielnej, odpowiedzialnej decyzji wyborczej. Redaktor i publicysta Konstanty Pilawa na łamach portalu Klubu Jagiellońskiego trochę ironicznie twierdzi, że wiek wyborczy nie powinien być obniżany, ale za to może czas pomyśleć o jego podwyższeniu. Argumentuje to tym, że proces dojrzewania w dostatnich państwach Zachodu znacząco się wydłużył.
Jest w tym zapewne sporo prawdy, ale jeszcze ważniejsze w takim razie staje się pytanie: jak w tych warunkach powinniśmy pomagać w dojrzewaniu wyborczym? Odpowiedzialność uczy dorosłości, więc powierzenie odpowiedzialności, w tym tej obywatelskiej, odpowiadałoby na zmiany, o których pisze Konstanty Pilawa. Co więcej, to właśnie szesnasto- i siedemnastolatkowie mają szansę skonfrontować swoje pierwsze decyzje wyborcze ze szkolną edukacją obywatelską, a poczucie wyborczego wpływu może wzmocnić ich zainteresowanie sprawami społecznymi i politycznymi. Trudno o lepszą pomoc edukacyjną przy nauce o samorządach niż uczestnictwo w faktycznych wyborach samorządowych.
Wbrew pozorom nastolatkom może być łatwiej podjąć świadomą decyzję wyborczą, jako że najczęściej przebywają w bardziej stabilnym i przewidywalnym środowisku szkoły i rodziny. Mają zatem więcej czasu i możliwości na podjęcie przemyślanych decyzji niż osiemnasto-, dziewiętnasto- czy dwudziestolatkowie, którzy wyfruwają z gniazda wprost w wir ciągłych zmian i odkryć. Te przecież nie ułatwiają skupienia się na polityce.
Warto również zauważyć, że praca osób małoletnich jest w Polsce legalna i osoby powyżej 15. roku życia mogą zostać zatrudnione między innymi na umowę o pracę i stać się potencjalnymi podatnikami. Nawet mimo zerowego PIT-u dla młodych (obejmuje osoby do 26. roku życia) wielu specjalistów i ekspertek podaje w wątpliwość sytuację, w której osoby budujące swoją pracą polską gospodarkę są pozbawione podstawowego wpływu na rzeczywistość polityczną kraju.
Odpowiedzialność karna obejmuje osoby powyżej 17. roku życia, a w szczególnych przypadkach stosowana jest nawet od ukończenia lat piętnastu. Jeśli uznajemy ponoszenie przez osoby nieletnie takiej samej odpowiedzialności jak dorośli, zasada równości wobec prawa nakazywałaby nadać również takie same przywileje.
Ważnym argumentem podnoszonym przez przeciwników obniżenia wieku czynnego prawa wyborczego jest niższa odporność młodzieży na manipulacje. Jednak większa podatność młodych osób na naciski lub czynniki emocjonalne w życiu prywatnym nie jest jednoznaczna z gorszymi kompetencjami w sprawach politycznych. Obszarem szczególnie często wskazywanym w tym kontekście jest umiejętność rozróżniania dezinformacji w świecie cyfrowym, w którym młodzież spędza wiele czasu.
Badania dotyczące niższej odporności młodzieży na manipulacje nie są jednak konkluzywne. Raport DigitalPoland „Dezinformacja oczami Polaków” faktycznie wskazuje na wyższy odsetek młodszych odbiorców wierzących w fake newsy i teorie spiskowe niż w grupach starszych. Natomiast porównanie badań NASK „Nastolatki 3.0” i „Bezpieczne wybory – raport na temat dezinformacji w internecie” przeczy tej tezie. Badania te mówią, że ponad połowa nastolatków (52,9 proc.) podejmuje się weryfikacji autentyczności informacji zamieszczanych w internecie, podczas gdy w populacji ten odsetek wynosi 41,6 proc. Podobne dane podaje Eurostatu. Wskazują one, że częstotliwość sprawdzania informacji znalezionych w sieci maleje wraz w wiekiem.
Głównym wnioskiem z przytoczonych badań powinno być to, że ogólnie jako społeczeństwo mamy przed sobą sporo pracy, by skutecznie opierać się dezinformacji. Zrzucanie winy na konkretne grupy wiekowe jest bezcelowe, a edukacja w zakresie opierania się z dezinformacją zdecydowanie przydałaby się wszystkim.
Jest jeszcze jeden argument, który działa na korzyść zwolenników omawianego pomysłu. Obniżenie wieku czynnego prawa wyborczego pozwoliłoby na lepszą reprezentację interesów młodszych grup społecznych w procesie decyzyjnym. Młodzi ludzie mają własne potrzeby i perspektywy, które powinny być uwzględniane w polityce, a dziś często bywają pomijane. Trudno zresztą politykom się dziwić – z praktycznego punktu widzenia przemawianie do starszych elektoratów ma wyborczy sens. Jak zauważają autorzy badania „Polityczny portret młodych Polaków” statystyki są nieubłagane: wyborców w wieku 18-30 lat jest zaledwie 4,6 mln i stanowią niecałe 15 proc. wszystkich osób uprawnionych do głosowania w Polsce. Seniorów powyżej 60 roku życia jest o ponad 10 proc. więcej. Pozostali mieszczą się między tymi dwoma kategoriami wiekowymi i to oni stanowią większość. Jednak grupa osób starszych w nadchodzących latach będzie nadal rosła. Obniżenie wieku wyborczego pozwoliłoby zrównoważyć interesy najmłodszych pokoleń i zniwelować wpływ sytuacji demograficznej na wyborcze trendy.
Udzielenie prawa głosu młodym ludziom mogłoby przyczynić się do zwiększenia ich świadomości politycznej i zaangażowania w procesy decyzyjne. Prowadziłoby to do lepszego zrozumienia mechanizmów wyborczych oraz motywowało do większego zainteresowania sprawami publicznymi. A co ważne dla całości społeczeństwa – wczesne zaangażowanie się w życie polityczne może zbudować nawyk udziału w wyborach, który jest kluczowy dla prawidłowego funkcjonowania demokracji.
Żaden z powyższych argumentów nie jest jednak zawieszony w abstrakcji. W Polsce brakuje systemowej i rzetelnej edukacji wyborczej, a bez niej obniżanie wieku wyborczego wydaje się posunięciem ryzykownym lub wręcz niemożliwym do przeprowadzenia. Pierwszym krokiem powinno być więc postawienie na lepszą edukację wyborczą i obywatelską, która przełoży się na wyższe kompetencje uczniów i uczennic w życiu politycznym. Edukację, która postawi nie tylko na naukę teorii o państwie, prawie i organach władzy, ale przede wszystkim rozwinie demokratyczne umiejętności w praktyce. Wymaga to zarówno zmian w podstawie programowej, ale także zmiany podejścia we włączaniu osób młodych w podejmowanie decyzji na różnych polach.
Polska szkoła powinna podążać w kierunku częstszej pracy z uczniami metodą projektową. Zakłada ona większą swobodę, ale i odpowiedzialność uczniów za efekty pracy, a także wymaga, aby uczniowie ze sobą współpracowali. Warto również wzmocnić szkolną samorządność, tak by wpływ uczniów i uczennic na szkołę był realny, bo to przecież szkoła jest idealnym miejscem na naukę o wadze i znaczeniu głosu. Dobrym ruchem byłoby także silniejsze umocowanie rad młodzieżowych przy uchwałodawczych organach samorządowych. Poczyniono już pierwsze kroki, nowelizując w 2021 ustawę o samorządach. Wciąż jednak tylko od dobrej woli władz samorządu zależy udzielenie zgody na powstanie takiej rady i zakres jej kompetencji.
Wraz z decyzją o wprowadzeniu takich zmian można realistycznie pomyśleć o obniżeniu wieku wyborczego. Wtedy działałoby ono komplementarnie do edukacji i wzmacniało postawy wyborcze i obywatelskie młodych osób. Na próbę można zacząć od wyborów samorządowych lub do Parlamentu Europejskiego. Druga opcja jest o tyle łatwiejsza, że nie wymaga zmian w Konstytucji. Jedno jest pewne: społeczeństwo jako całość potrzebuje lepszej edukacji obywatelskiej, a młodzież na nią zasługuje. Odpowiadając na tę potrzebę, Centrum Edukacji Obywatelskiej zaprasza szkoły do uczestnictwa w projekcie „Młodzi głosują”, w którym uczniowie i uczennice mogą wziąć udział w symulacji wyborów europejskich i dać znać o swoich poglądach.
koordynator programów „Latarnik Wyborczy” i „Młodzi Głosują”. Więcej.