Wywiad Agnieszki Waśkiel z Agatą Lipiec, zarządzającą Fundacją Deloitte Polska, o programie Art Thinking i roli sztuki w rozwoju młodzieży.
Agnieszka Waśkiel: Pani Agato, czym zajmuje się Pani w Fundacji Deloitte oraz skąd pomysł na realizację programu Art Thinking, który koncentruje się na kreatywności i sztuce?
Agata Lipiec: Mam zaszczyt zarządzać działalnością Fundacji i naszymi programami edukacyjnymi. Jestem w Fundacji od początku a w programie Art Thinking, odkąd zrodził się pomysł jego powstania. Wyszliśmy od rozeznania istniejących programów edukacyjnych i zauważyliśmy, że niewiele jest takich, które łączyłyby rozwój kreatywności, krytycznego myślenia i empatii – czyli kompetencji przyszłości – poprzez kontakt ze sztuką. A sztuka powinna być obecna w życiu i jest wspaniałym narzędziem, dzięki któremu wykształcamy w sobie wrażliwość, otwartość i inny punkt widzenia.
To, co było dla nas istotne – nie chcieliśmy uczyć o sztuce w sposób szkolny: teoretyczny i faktograficzny, bo takie podejście sprawia, że sztuka wydaje się trudna i elitarna. A nam zależało, żeby ją oswoić, uczynić czymś przystępnym i bliskim, jak słuchanie muzyki. Chcemy ją zauważać w wymiarze osobistej refleksji: „jak sztuka na mnie działa?”. Mniej rozumowo, bardziej emocjonalnie. Zastanowić się, dlaczego się zatrzymuję przy tym obrazie czy rzeźbie, co ten obiekt we mnie wywołał, czy mi się podoba, a może pojawiają się jakieś inne odczucia…? Skupienie się na procesie własnego doświadczenia związanego ze sztuką w konsekwencji sprawia, że na co dzień stajemy się wrażliwsi, także w kontekście relacji międzyludzkich.
Zatem kiedy zdecydowaliśmy w fundacji, że chcielibyśmy zacząć uczyć myśleć o sztuce w taki sposób, to kolejnym krokiem stało się zderzenie tego pomysłu z osobami, do których założyliśmy, że chcemy trafić z tym programem. Zaprosiliśmy na badania fokusowe edukatorów, nauczycieli, osoby pracujące w domach kultury, w muzeach, ale też młodzież licealną. Podczas badania usłyszeliśmy od nich, że w szkole na lekcjach nikt nie pyta, co myślą, jakie mają odczucia. Był to dla nas bodziec, aby podstawą w programie było stworzenie przestrzeni do swobodnej wypowiedzi, komentarzy, dzielenia się obserwacjami i rozmyślaniami. Stwierdziliśmy, że damy pretekst do dyskusji, a nie gotowe rozwiązania. Dlatego pierwszym etapem Art Thinking było nakręcenie 10 etiud filmowych wokół teorii Hundertwassera, która była osią narracyjną całego programu.
Dlaczego zdecydowali się Państwo oprzeć program o teorię Friedensreicha Hundertwassera?
Na poziomie merytorycznym w tworzeniu programu pomagała nam Fundacja Top Modern Art Hermansdorferów. Pani prof. Alina Drapella-Hermansdorfer zwróciła naszą uwagę na teorię Hundertwassera, ze względu na jego nietypowe i zarazem holistyczne podejście do człowieka, sztuki i natury. Hundertwasser wyodrębnił 5 skór – nasze ciało, ubranie, dom, przestrzeń wokół nas i planetę/środowisko. Pierwsza z nich jest dosłowną, naturalną skórą. I to jest dla człowieka najważniejsze miejsce osadzenia na ziemi. Chodzi o to, żeby czuć się dobrze samemu ze sobą, żeby akceptować i doceniać siebie i swoje ciało, bo jesteśmy unikatowi i wyjątkowi. Hundertwasser zachęcał też do zdobienia ciała jako wyrazu wyrażania siebie.
Dlatego jeden z pierwszych filmów, jaki powstał w tym programie, mówi o tatuażach i o tym, dlaczego je robimy oraz jaki proces kreatywny towarzyszy artyście-tatuatorowi. Bohater tego filmu – Mateusz Szarzyński, mówi w nim, że dla niego, jako twórcy najbardziej niesamowitym momentem było uświadomienie sobie, że tatuaż, który wykonał, będzie istniał tylko tak długo, jak długo będzie żył człowiek, który go nosi. Film otwiera też pole do porozmawiania o tym, dlaczego sięgamy po tatuaże, jakie mają znaczenie w wymiarze indywidualnym i kulturowym, bo okazuje się, że motyw zdobienia ciała wciąż się przewija. Wydaje mi się, że to ciekawy temat do podjęcia z młodzieżą. Daje szansę uwrażliwić ich na to, że tatuaż, makijaż czy piercing może być formą ekspresji czy naszym komunikatem dla świata.
A co z pozostałymi skórami?
Kolejna skóra to nasz ubiór, a trzecia, to przestrzeń domowa. One nas identyfikują i odróżniają od innych, pokazują nasz charakter, naszą unikatowość. Czwarta skóra, to przestrzeń wokół nas – miejscowość w jakiej mieszkamy, nasze osiedle, ulice, które przemierzamy w drodze do pracy. Często odbieramy je bezrefleksyjnie, nie zastanawiamy się, dlaczego dany obiekt jak pomnik, fontanna, rzeźba akurat w danym miejscu się znalazł, jaką ma historię. Nie myślimy o tym, czego nam brakuje i co być może warto by było ze społecznością lokalną udoskonalić. Ostatnia, piąta skórą, to nasza planeta i środowisko naturalne. Hundertwasser pokazywał w niej refleksję nad tym, jak traktujemy miejsce, w którym żyjemy i czy szanujemy je na tyle, żeby kolejne pokolenia mogły tutaj funkcjonować.
Intryguje też kwestia, że Hundertwasser, który był architektem, w swoich projektach postanowił odejść od linii prostych. Obserwacja natury skłoniła go do wysnucia tezy, że odbieranie otaczającej przyrody w taki sposób nie jest naturalne, jest wymysłem człowieka. Wszystkie obiekty, budynki, które projektował, są odległe od linii prostej. Co więcej – Hundertwasser nie prasował ubrań, uważał, że naturalne są te pogniecione. W tej teorii – po głębszej analizie – znaleźliśmy również bardzo przemyślane podejście do kwestii różnorodność i jej akceptacji. Każdy z nas może wykształcić indywidualny kod estetyczny, w którym się odnajdzie. Oczywiście, mamy to obudowane społecznymi normami, ale otwarcie się na różnorodność, która nie powoduje niczego zagrażającego innym, daje wolność.

Osią narracyjną programu jest dziesięć filmów. Czy któryś z nich jest szczególnie Pani bliski? Interesuje mnie również, jak włączać film w edukację, aby był istotną częścią lekcji, a nie jedynie czymś do pokazania, kiedy nie ma się konkretnego planu na zajęcia.
Zależało nam, by filmy można było wykorzystywać w różnych sytuacjach – również w ramach szybkiego pomysłu na zastępstwo. Ważne, żeby osoba, która inicjuje oglądanie któregoś z nich, wprowadziła odpowiedni kontekst i skorzystała ze scenariusza lekcji, którym się dzielimy. To może być zarówno punkt wyjścia do rozmowy, jak i konkluzja dyskusji. Wszystko zależy od przyjętej strategii nauczyciela.
Osobiście najbardziej lubię film z Piotrem Sarzyńskim, który oprowadza nas po miastach szlakiem rzeźb i niesamowicie ciekawie opowiada o tym, dlaczego znalazły się w tych miejscach oraz czym są. Ten film otwiera oczy na rzeczy obok nas, na które w codziennej pogoni często pomijamy, nie zwracamy na nie uwagi.
Lubię też historię florystki, która przez wiele lat pracowała w korporacjach, a w pandemii zaczęła sobie zadawać pytania o sens życia i o to, czego chce i potrzebuje. I postanowiła pójść na kurs florystyczny i założyć kwiaciarnio-kawiarnię. Na marginesie – w tym miejscu Hundertwasser również przemawia. To on propagował, aby w mieszkaniu otaczać się roślinami, bo one nas uspokajają albo – w zależności od bieżących potrzeb – pobudzają.
Mówiła Pani o wrażliwości i o zauważaniu, jak ważne jest ich rozwijanie, niezależnie od wieku. Wiemy, że to umiejętności, które mogą realnie zwiększyć dobrostan i zadowolenie z życia. Jakie Pani zdaniem inne kompetencje przyszłości można wzmocnić lub rozwinąć poprzez sztukę?
Pierwszym i najsilniejszym powiązaniem jest kreatywność – fundament wszystkich artystów. Oraz empatia. Kontakt ze sztuką pomaga nam rozbudzać krytyczne myślenie i umiejętność szukania i znajdowania w sobie odpowiedzi na różne pytania. Podam przykład sytuacji, kiedy jesteśmy w procesie podejmowania decyzji albo rozwiązywania trudnego problemu. I utknęliśmy, nie możemy ruszyć dalej. Wtedy takie wyjście do galerii sztuki czy na spacer do lasu lub parku jest znakomitym pomysłem na pobudzenie i odświeżenie umysłu. Wypchnięcie go ze schematów i przekierowanie w stronę niestandardowych rozwiązań. I to też bardzo istotna kompetencja. Czerpanie z obszaru humanistyki daje potencjał uzupełniający względem kompetencji technicznych. Nie mówię o systematycznej, szkolnej wiedzy, tylko na doświadczanie i odbieranie wrażeń – czy to z dziedzin sztuk wizualnych, czy muzycznych, czy może teatralnych. Rozważania nad kwestią kompetencji prowadzą nas do wniosku, że każdy musi znaleźć swój sposób dotarcia do siebie, sprawdzenia, co na niego działa, co rezonuje, co mi pomaga. Dotyczy to zarówno strony odbiorcy, jak i twórcy.
Rozwijamy ten program od czterech lat i widzimy, jak działa na innych, znamy jego skuteczność. Przebadaliśmy grupy, które skorzystały ze scenariuszy i mamy od nich informację zwrotną, że te obszary faktycznie zaczęły świetnie funkcjonować. Zatem zachęcam, żeby po prostu spróbować i dać sobie szansę na proces i taką pracę w grupie.
Jak wygląda lub może wyglądać praca z materiałami Art Thinking w grupie, w zwłaszcza na gruncie szkolnym?
Ferment artystyczny to chyba najlepsze określenie tego, co się dzieje, kiedy scenariusz zaczyna działać. Ustalamy na początku, że nie ma głupich pytań, bo w kreatywności każdy pomysł jest dobry i zależy nam, żeby tych pomysłów wygenerować bardzo dużo i nie blokować się na starcie. Dopiero w kolejnym kroku wybieramy, co chcielibyśmy zrobić. Młodzież rzadko słyszy, że ich pomysły zasługują na docenienie. Tutaj zostają ośmieleni i następuje efekt kuli śnieżnej. Widzę, jak ogromna jest potrzeba usłyszenia tych słów i jak wiele zmienia taki komunikat.
Jeżeli chodzi o techniczne aspekty – scenariusze, które przygotowaliśmy w Art Thinking w dużym stopniu zależą też od tego, kto chce je realizować i jaki ma plan. Jeden nauczyciel może chcieć poświęcić 45-minutową lekcję, w trakcie której oglądamy film, dyskutujemy i kończymy zajęcia. A dla innego staną się inspiracją do działania w ramach półrocznego projektu artystycznego angażującego społeczność szkolną. W każdym scenariuszu są opisane propozycje pracy w wersji minimum, pośredniej i maksimum. Dajemy więc dowolność edukatorom do działań.
Na przykład w toku pracy nad scenariuszami pojawiły się pomysły, żeby klasa wykonała mural na ścianie swojej szkoły, jeżeli nie będą mogli zrobić takiego prawdziwego, to może przygotują projekt i zorganizują pokaz mappingu. Albo okleją korytarz szkolny szarym papierem i każdy będzie mógł domalować swoją część tego „muralu”. Przy tej okazji pracujemy z młodzieżą też nad tym, jak taki projekt przeprowadzić, jakie dostać zgody, jak to zaplanować i zaprojektować, jak podzielić zadania między sobą. To kolejna ważna kompetencja, rozwijamy umiejętności pracy projektowej i pracy w zespole, a to może się przydać w każdej pracy w przyszłości.

To bardzo ważne, że program jest elastyczny i można go dopasować do indywidualnych potrzeb grupy. Ciekawi mnie, jakie inne obszary interesują Państwa Fundację i jakie cele jej przyświecają?
Deloitte jest firmą zbudowaną na wiedzy naszych ludzi i mocno osadzoną w dynamicznie zmieniającym się świecie. Nie stoimy w miejscu, również w Fundacji. Nasze działania oparliśmy o trzy filary: edukację, klimat i dobroczynność. Zgodnie z nimi od czterech lat realizujemy nasze projekty.
W zakresie edukacji skupiamy się na rozwoju kompetencji przyszłości. Bazujemy na wnioskach z raportu World Economic Forum, który pokazał, że do 2030 r. znikną 92 miliony miejsc pracy, ale w ich miejsce powstanie 170 milionów nowych. Bilans jest na plus. Nie jest tak, że technologie i sztuczna inteligencja zabiorą nam pracę. Zmienią się jednak sposoby w jaki pracujemy i potrzebne do tego kompetencje. Wiemy, że przekwalifikowywanie się to nie jest łatwy proces, dlatego chcemy w tym wspierać. Art Thinking temu służy, bo pomaga nam uświadomić sobie nasze mocne strony i zastanowić się jak one wpisują się w wymagania współczesnego świata.
Fundacja Deloitte zaprosiła Centrum Edukacji Obywatelskiej do rozwijania i upowszechniania programu Art Thinking. Co sprawiło, że zdecydowaliście się na współpracę właśnie z nami?
Zawsze staramy się szukać partnerów, z którymi się uzupełniamy i możemy wymieniać doświadczeniami. Bardzo cenimy partnerów, którzy mają odwagę myśleć przyszłościowo, nawet trochę pod prąd, mówią o tym, co wymaga zmiany i starają się robić wiele, żeby tego dokonać. Sposób, w jaki CEO myśli o edukacji nie tylko związanej z kulturą czy sztuką, lecz także w ogólnej skali – jest nam bardzo bliski. Wasze przemyślane i systemowe działania pomagają budować społeczeństwo obywatelskie świadome i gotowe na wyzwania współczesności. Osobiście mocno trzymam kciuki i liczę, że fundacje takie jak CEO, Uniwersytet Dzieci czy Centrum Nauki Kopernik będą w stanie wypracowywać narzędzia, wspierające, rozwijające i zmieniające polską edukację. Potrzebujemy kształcić mądrych ludzi, którzy potrafią łączyć kropki i odnajdują się w aktualnych trendach i mam poczucie, że to nasza wspólna misja, która nas do siebie zbliżyła.
____
Agata Lipiec – od początku powstania (czerwiec 2021 r.) tworzy i rozwija Fundację Deloitte Polska. Odpowiada za strategię działań opartą o wartości Deloitte i spójność z celami fundacji – edukacją, klimatem i dobroczynnością. Współpracuje z organizacjami pozarządowymi w zakresie realizowanych projektów, jest koordynatorką wolontariatu pracowniczego. Dba, by realizowane działania były spójne ze strategią Deloitte w zakresie wpływu społecznego i raportowane zgodnie z przyjętymi metodologiami. Od marca 2025 r. pełni funkcję Zarządzającej Fundacją, z Deloitte związana od 2017 r.
Wywiad przeprowadziła Agnieszka Waśkiel – w CEO zajmuje się komunikacją i promocją programów Noc Bibliotek oraz „Szkoła twórczych praktyk”. Interesuje się sztuką oraz edukacją kulturalną jako narzędziem budowania wspólnot. Absolwentka Badań Artystycznych na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i Amerykanistyki na Uniwersytecie Warszawskim.