Formalnie praca szkoły z komputerem dla czwartoklasisty kończy się w momencie przekazania laptopa rodzicom.
Edukacyjnie ta praca właśnie się zaczyna…
Program rządowy “Laptopy dla czwartoklasistów” wystartował na dobre. Kończy się jesień, wszyscy czwartoklasiści swoje laptopy odebrali, w kolejnym roku możemy się spodziewać edycji programu do nowych czwartoklasistów. Z tej okazji chcemy zwrócić uwagę na dwie sprawy towarzyszące przekazaniu laptopów.
Po pierwsze na aspekt formalny, który dla organizatorów szkół nie przedstawia większego wyzwania, ale wart jest omówienia. Po drugie – w naszym przekonaniu ważniejsze zagadnienie, czyli – jak pracować z laptopami w szkołach, tak by wykorzystać ich potencjał edukacyjny. Nie jest to rzecz bez kontrowersji…
Przez dekady środowiska edukacyjne na całym świecie spoglądały na masowe używanie technologii komputerowych w klasach z ostrożnością i świadomością ryzyka, które przynosi czas ekranowy. Dyskusja trwa do dziś i wzmacniania jest pytaniami, chociażby o rolę sztucznej inteligencji w uczeniu czy nauczania zdalnego. Niezależnie od tych rozważań fakt przekazania uczniom laptoptów przez Ministerstwo Edukacji i Nauki jest jasną deklaracją, co do wagi kompetencji cyfrowych uczniów i potrzeby obecności komputerów w szkołach.
Dobrze sumują to dwa zestawione ze sobą cytaty.
Jeden bardzo nieformalny z rozmowy zaprzyjaźnionego z CEO dyrektora szkoły ze swoimi podopiecznymi, którzy zapytani
“ile czasu spędzają w internecie? Nie umieli odpowiedzieć na to pytanie, bo go nie rozumieli. Przecież oni cały czas są w internecie”…
Drugi cytat to treść jednego z priorytetów polityki oświatowej Ministerstwa Edukacji: Szczególnym celem wysiłków edukacyjnych szkoły powinno być:
“wspieranie rozwoju umiejętności cyfrowych uczniów i nauczycieli, ze szczególnym uwzględnieniem bezpiecznego poruszania się w sieci oraz krytycznej analizy informacji dostępnych w Internecie. Poprawne metodycznie wykorzystywanie przez nauczycieli narzędzi i materiałów dostępnych w sieci, w szczególności opartych na sztucznej inteligencji.”
Nauczyciele, nie tylko informatyki, muszą pracować z komputerami. Moment kiedy ilość interakcji międzyludzkich zapośredniczonych przez komputery przeważy względem interakcji bezpośrednich (niezależnie od naszych, ludzkich tęsknot) zbliża się szybko. Spróbujmy przygotować do tego naszych podopiecznych.
Zacznijmy od spraw formalnych i samego przekazanie komputerów uczniom czwartej klasy. Nauczyciele nie są zaangażowani w ten proces. Robi to dyrekcja szkoły na podstawie standardowych umów i tu kończy się jej prawna odpowiedzialność. W momencie formalnego przekazania komputer staje się własnością opiekunów prawnych dziecka i zgodnie z zaleceniami powinien być użytkowany do celów edukacyjnych. Samo przekazanie ma jednak kilka niuansów.
Po pierwsze dziecko wraz z opiekunami nie może otrzymać komputera, jeśli wcześniej dostało już jeden ze środków publicznych – jest beneficjentem któregoś z publicznych programów wsparcia w którym rozdawano już laptopy. Wtedy należy albo zrezygnować z udziału w programie, albo zdać wcześniejszy laptop wg regulacji programu, w którym został przyjęty.
Co istotne, rezygnacja z programu musi zostać wyrażona na piśmie (i w praktyce się zdarza), ale możliwe jest wyjście pośrednie… To odmowa przyjęcia na własność komputera przez opiekunów dziecka, a jedynie wzięcie go w użyczenie od szkoły. Rodzi to jednak problem – z kolejnymi latami ilość takich użyczonych komputerów i konieczność dbania o ich stan (skoro są własnością operatora programu – szkoły) będzie rodzić kłopot.
Dla podsumowania tej części warto wspomnieć o umowach przekazania komputerów. Co prawda jest jeden centralny wzorzec takiej umowy przygotowany przez Ministerstwo, jednak organy prowadzące szkoły często dostosowują go lub zmieniają według swoich prawników do swoich potrzeb. Więcej informacji na ten temat można uzyskać na rządowej stronie: https://laptopdlaucznia.gov.pl/
Płynnym przejściem do następnej części tekstu poświęconego możliwościom pracy z laptopem przez uczniów jest charakterystyka laptopów w momencie przekazania. Są “gołe”.
Posłużmy się metaforą – zresztą znaną ze szkolnej edukacji. Jeśli można spojrzeć na ucznia wchodzącego do szkoły jak na “carte blanche”, człowieka do ukształtowania, tak samo do domów i szkół wchodzą komputery. Z systemem operacyjnym Windows, bez żadnych dodatkowych aplikacji, bez żadnych systemów monitoringu z ministerstwa (były takie obawy). I wszystko trzeba stworzyć samemu.
Tu zaczyna się proces edukacyjny tworzony przez nauczycieli. A w istocie najważniejsza część zadania. Poniżej przedstawiamy zaledwie kilka pomysłów na to, jak pracować dalej z własnymi komputerami dzieci w szkole – z nadzieją, że zachęcimy Was do skorzystania z pozostałych materiałów CEO w tym zakresie dostępnych na biblioteka.ceo.org.pl (wybór linków poniżej).
Jak ze wszystkim co nowe warto zastanowić się wspólnie z dziećmi, jakie aplikacje powinny się znaleźć w laptopie dla czwartoklasisty. Co jest minimum, które każdy laptop powinien mieć? Myślimy tu nie tylko o aplikacjach umożliwiających pracę zdalną, ale też aplikacjach pomagających w prowadzeniu przedmiotów czy nawet do wspólnej pracy projektowej. Wszystkie te potrzeby z nawiązką wypełniają darmowe środowiska wspólnej pracy – Google Workspace i Microsoft 365. To początek.
Następnie szukamy wyjścia systemowego na obecność lub… nieobecność laptopów w szkole. Czy umawiamy się z dziećmi i rodzicami, że laptopy pozostają w szkole (wtedy niesiemy większą odpowiedzialność korzystania z nich na lekcjach – uczniowie będą pytać…)? Czy zostają na stałe w domu? My polecamy rozmowy z innymi przedmiotowcami, aby wymyślić jeden dzień, obszar pracy – który pozwoli uregulować obecność elektroniki w szkole…
Zwracamy się do dyrektora i sami szukamy szkoleń z zakresu “metodyki cyfrowej” i materiałów pomagających nam włączyć komputer w lekcje. Tu polecamy naszą bibliotekę z rosnącym wyborem takich materiałów.
Eksperymentujemy z komputerami – śmiało i bez poczucia zawodu, gdy nam coś nie wychodzi. Chociażby włączenie Minecrafta (prostej gry narracyjno-logicznej) do edukacji zawsze przynosi radość, bo dla uczniów jest to środowisko doskonale znane i pozwalające zwiększyć atrakcyjność przekazywanych treści. W sieci są też ogromne repozytoria (na platformach społecznościowych, w bibliotekach cyfrowych, tu pierwszy adres: ministerialna zintegrowana platforma edukacyjna) poświęcone konkretnym przedmiotom, które mogą ożywić każdą lekcję. Zachęcamy do samodzielnego szukania nie tylko w platformie – scenariuszy, filmów, ćwiczeń.
Zawsze pamiętamy o tym, że obecnie komputer to nie jest świat jednostki przed monitorem, ale jednostek połączonych siecią monitorów – a zatem myślimy projektami, a sam komputer może dzięki temu stać się narzędziem organizującym realizację szkolnych projektów, do których dostęp mają wszyscy uczestnicy procesu: dzieci, nauczyciel, rodzice. My polecamy: Google Classroom i Microsoft Teams.
Zachęcamy swoich uczniów do tego, by prowadzili swoje notatki (zdjęcia tablicy!) w jednym programie, co da im możliwość zerknięcia do swoich materiałów, zapisków nie tylko z poprzedniego “zeszytu” czy klasy, ale i sprzed kilku lat. Co to za szansa na powtórzenia! Tu polecamy Google Keep czy Microsoft Onenote.
Staramy się sami pamiętać, że dla uczniów nienormatywnych często praca przy komputerze, np. z wywołanym już wcześniej Minecraftem – może szczególnie sprzyjać ich edukacji. Tu zapewniamy o dostępności tych narzędzi, ale przez ich odpłatność, nie polecamy publicznie żadnego.
Ponieważ to nasi podopieczni często wchodzą szybkiej w świat cyfrowy niż my, staramy się śmiało i otwarcie wchodzić do rozmowy z wiedzą o ryzykach czasu ekranowego, ale i słuchać, jak oni sami w tym świecie funkcjonują – by stworzyć przestrzeń, gdzie możemy się rozumieć i używać razem technologii do wspólnej pracy.
Włączamy do pracy z komputerem rodziców. Ośmielamy ich do sprawdzania, co dzieci robią na komputerach (czy wszyscy wiedzą, jak sprawdzić historię przeglądarki w komputerze dziecka), jak znieść to, że nasza kontrola nad ich zachowaniami w sieci jest ograniczona, a wszelkie zakazy w momencie ich pojawienia się zostają złamane.
I czasem próbujemy – jak to jest – gdy się całkowicie odłączy najpierw sieć internetową, potem zasilanie komputera. Czy wciąż jesteśmy w stanie być razem i poznawać świat w oparciu o wiedzę i doświadczenie nauczyciela?
Jako puentę dajemy myśl, którą staramy się powtarzać jak najczęściej: „technologie mogą wesprzeć zmianę dydaktyczną, ale jej nie zastąpią. Bo skuteczność procesu uczenia się nadal będzie zależeć od w głównej mierze od nauczyciela i jego biegłości w stosowaniu różnych metod nauczania i oceniania”. Tak jest, komputery „są o nas, o nauczycielach” (więcej w linku, też do bloga).
Więcej szczegółowych porad w webinarze „Laptopy dla czwartoklasistów”. My w temacie kompetencji cyfrowych szczególnie z biblioteki CEO polecamy:
Dla ciekawych podajemy informację o obecnie nieaktywnym projekcie CEO – “dobre łącza” poświęconym bezpieczeństwu dzieci w sieci.